Fot. Matt McGee CC licenses prior to Version 4.0
„Ramowa” presja UE
Funkcjonowanie i kierunki zmian polskiego systemu gospodarowania zużytym sprzętem elektrycznym i elektronicznym (ZSEE) wyznacza obecnie dyrektywa 2012/19/UE z 4 lipca 2012 roku w sprawie zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego (WEEE).
Dyrektywa ta nakłada na państwa członkowskie obowiązek wdrożenia zasady odpowiedzialności producenta i osiągnięcia co roku minimalnego poziomu zbierania „elektroodpadów”. Poziom zbierania zgodnie z dyrektywą 2012/19/UE powinien wy-nosić 45% od 2016 roku. Polska uzyskała w tej kwestii okres przejściowy – poziom zbierania w naszym kraju powinien wynosić 40% od 2016 roku. Poziom ten jest obliczany jako iloraz całkowitej masy ZSEE zebranej w danym państwie członkowskim i wartości średniej masy sprzętu wprowadzonego do obrotu w poprzednich trzech latach w danym państwie członkowskim. Od 2019 roku natomiast minimalny roczny poziom zbierania ZSEE będzie wynosić 65% średniej masy sprzętu wprowadzonego do obrotu w trzech poprzedzających latach w danym państwie członkowskim. Nasz kraj został zaliczony do grupy państw, które mogą odroczyć termin osiągnięcia wskazanego (tj. 65%) poziomu zbierania, nie później jednak niż do 14 sierpnia 2021 roku.
Należy podkreślić, że unijne zasady mają charakter ramowy i umożliwiają skonstruowanie takiego systemu gospodarowania ZSEE, który optymalnie odpowiada potrzebom kraju. W szczególności warto zauważyć, że zasada odpowiedzialności producenta ma charakter organizacyjny – wskazuje podmiot, od którego należy zacząć konstruowanie systemu, a nie charakter ekonomiczny (kto rzeczywiście ponosi koszty). Zanieczyszczającym nie są bowiem jedynie producenci (lub wprowadzający), lecz przede wszystkim nabywca i konsument i naturalne jest, że to konsument ostatecznie ponosi koszty swojego działania. Przypomnieć warto, że nawet jeśli konsument otrzymuje informacje o kosztach gospodarki odpadami (KGO) wchodzących w skład ceny końcowej, to i tak reaguje nie na daną pozycję kosztową (składową kosztów), lecz na łączną cenę – dla wytwórcy sprzętu ważna jest więc elastyczność cenowa popytu. Wysokość opłat KGO wpływa na popyt na urządzenia elektryczne i elektroniczne wyłącznie jako element składowy ceny końcowej i w proporcji do udziału w kształtowaniu tej ceny. Prosty model matematyczny pokazuje, że jeśli koszty gospodarowania odpadami elektrycznymi i elektronicznymi (KGO) wynoszą ok. 0,15 złotego na kilogram sprzętu, to w przypadku wielkogabarytowego sprzętu elektrycznego o wadze ok. 60 kilogramów i cenie rynkowej ok. 1200 złotych, udział opłaty – KGO stanowi około 0,75% ceny. Ponieważ elektryczny sprzęt wielkogabarytowy jest wymieniany co 8–10 lat, opłata KGO związana z zakupem tego sprzętu jest w budżecie gospodarstwa domowego niemalże niezauważalna (9 złotych obciążające budżet rodziny w ciągu 8–10 lat).
Naukowe potwierdzenie toksyczności elektroodpadów
Przykładowo dyrektywa 2002/95/EC Parlamentu Europejskiego i Rady z 27 stycznia 2003 roku na temat ograniczenia stosowania niektórych niebezpiecznych substancji w wy-posażeniu elektrycznym i elektronicznym dotyczy spraw związanych ze zbieraniem i z recyklingiem ZSEE. Zobowiązuje ona państwa członkowskie do zapewnienia, że w SEE wprowadzanym na rynek nie będzie elementów zawierających m.in. ołowiu, rtęci, kadmu czy chromu VI. Zbiór oraz przetwarzanie zużytego sprzętu powinny być prowadzone w taki sposób, aby wrażliwe części urządzenia były demontowane w sposób pozwalający na usunięcie (lub neutralizację) szkodliwego składnika.
Użytkownicy często nie wiedzą, że przykładowo chłodziarki i zamrażarki, które posiada 99% polskich gospodarstw domowych, zawierają substancje toksyczne. Źródłem zanieczyszczenia środowiska i zagrożeniem dla zdrowia ludzi są także nieprawidłowości w gospodarowaniu odpadami innych produktów elektrycznych.
Ocena wpływu na środowisko
W sprzęcie produkowanym przed 2006 rokiem (tj. przed uchwaleniem tzw. dyrektywy RoHS) wykorzystywano praktycznie w nielimitowany sposób ołów, rtęć, kadm, sześciowartościowy chrom, polibromowane bifenyle (PBB) i polibromowane etery fenylowe (PBDE), czyli pierwiastki i substancje wysoce szkodliwe dla środowiska, a w dużych stężeniach niebezpieczne także dla ludzi. Te szkodliwe substancje występują w znacznym stężeniu w sprzęcie chłodniczym i jego częściach składowych, w tym bateriach i akumulatorach, a także w sprzęcie oświetleniowym, a szczególnie w świetlówkach.
Największe zagrożenia dla środowiska w gospodarowaniu zużytym sprzętem chłodniczym wystepują w fazie demontażu urządzeń. Nieprofesjonalny demontaż sprzętu chłodniczego, zarówno ten prowadzony w garażach czy punktach skupu złomu, jak i zakładach przetwarzania o niskim standardzie technologicznym, podporządkowany jest zyskowi ze sprzedaży najbardziej atrakcyjnych składników – metali. Nie obejmuje on jednak kosztownych operacji usuwania i przetwarzania składników szkodliwych czy niebezpiecznych, które trafiają do środowiska. Składnikami tymi są czynniki chłodnicze oraz przepracowane oleje sprężarkowe, zanieczyszczone czynnikami chłodniczymi. Nieprofesjonalny demontaż takich urządzeń jest źródłem emisji gazów do atmosfery oraz przepracowanych ole-jów do ziemi lub wód. Czynniki chłodnicze charakteryzuje zdolność do parowania w niskich temperaturach, co zwiększa ryzyko ich niekontrolowanego przedostawania się do środowiska nie tylko w warunkach utraty szczelności układów w procesie ich starzenia, ale także w wyniku działania osób, które kierują się chęcią zarobienia na sprzedaży „surowców wtórnych”.
W domowym sprzęcie chłodniczym do celów izolacyjnych wykorzystuje się pianki poliuretanowe. Pożądane właściwości pianek kształtują środki spieniające – pianotwórcze porofory. Najpopularniejszym i bardzo efektywnym poroforem, stosowanym w przemyśle chłodniczym był bardzo groźny dla środowiska freon. Po odkryciu skutków jego destrukcyjnego wpływu na warstwę ozonową został zastąpiony dwutlenkiem węgla, a następnie cyklopentanem. Porofory zastosowane w produkcji pianek pozostają ich składnikiem nawet wtedy, kiedy urządzenie chłodnicze nie pełni już swojej funkcji. Ich usunięcie, w porównaniu z pozbawieniem układu chłodniczego zawartych w nim ziębników, wymaga zastosowania zaawansowanych technologicznie procesów parowania i skraplania gazów w warunkach pełnej hermetyzacji.
Innym stwarzającym zagrożenie dla środowiska składnikiem zużytego sprzętu chłodniczego jest olej sprężarkowy (mine-ralny lub syntetyczny). Ma on zapewnić smarowanie części współpracujących mechanicznie, odprowadzić ciepło tarcia i chłodzić silnik napędowy zamocowany w obudowie sprężarki. Silniki sprężarki pracują w atmosferze roztworu czynnika i oleju. Olej bezpośrednio styka się więc z czynnikiem chłodniczym. Jego udział w ziębniku ocenia się na ok. 10%. Niektóre z czynników chłodniczych praktycznie nie mieszają się z olejami, inne tworzą z nimi roztwory. Nie zawsze jest więc możliwe proste mechaniczne oddzielnie oleju od czynnika chłodniczego. Poza zagrożeniami środowiskowymi związanymi z potencjalnym zaolejeniem wód i gleb przez zużyty olej sprężarkowy przy nieodpowiednim postępowaniu należy się też liczyć z wprowadzeniem do środowiska czynników chłodniczych wraz z olejami.
Branża recyklingowa rozwija i wprowadza nowe technologie. Dynamika tych zmian, a jednocześnie dość długi czas użytkowania urządzeń chłodniczych w gospodarstwach domowych sprawiają, że do zakładów przetwarzania trafia sprzęt silnie zróżnicowany pod tym względem. Dla zachowania bezpieczeństwa pracowników, okolicznych mieszkańców i środowiska niezbędne jest więc korzystanie z najnowszych, często bardzo kosztownych technologii przetwarzania urządzeń chłodniczych. Na przetwarzających odpady spada więc największy ciężar bezpiecznego odzysku i unieszkodliwienia tych substancji.
Użytkownicy sprzętu są na ogół nieświadomi faktu, że w użytkowanych urządzeniach elektrycznych i elektronicznych znajdują się szkodliwe substancje.
Problem ten dobrze ilustrują świetlówki. Dzięki postępowi technologicznemu tradycyjne świetlówki są stopniowo wypierane z rynku przez diody LED. Jest to zjawisko korzystne, m.in. dlatego, że zużyte świetlówki są wyjątkowo szkodliwą kategorią ZSEE ze względu na zawartą w nich rtęć. Jednakże na skutek dotychczasowej klasyfikacji zużytego sprzętu są one niewłaściwie zagospodarowywane.
Dotychczas obowiązująca klasyfikacja ZSEE umożliwia zaliczenie zużytych diod LED do pozostałych urządzeń oświetleniowych, rozliczanych odrębnie od pozostałych lamp. Ponieważ coraz mniej świetlówek jest wprowadzanych na rynek, wskutek tego coraz mniej zużytych świetlówek musi zostać zebranych i przetworzonych w sposób prawidłowy. Powstaje zatem nadwyżka świetlówek (żywotność świetlówki wynosi więcej niż 2 lata), które są lub staną się ZSEE i nie zostaną poddane prawidłowemu recyklingowi. W przypadku wszystkich innych kategorii w podobnej sytuacji, ZSEE ściągany jest z rynku przez podmioty wprowadzające nowocześniejsze rodzaje sprzętu. W tym przypadku tak się nie dzieje, bowiem producenci LED mogą realizować swoje obowiązki poprzez zbieranie i przetwarzanie ZSEE na podstawie zbiórki i przetworzenia innych niż lampy pozostałych urządzeń, na przykład chłodziarek i urządzeń. Należy dodać, że stawka opłaty produktowej dla pozostałych urządzeń jest niższa niż dla lamp. W efekcie, z perspektywy wprowadzających diody LED, bardziej opłacalnym rozwiązaniem jest uiszczenie opłaty produktowej, a nie finansowanie bardziej kosztochłonnego przetwarzania ZSEE należącego do grupy lamp.
Funkcjonowanie osobnych grup – dla bardziej kosztownych ZSEE z lamp i mniej kosztownych ZSEE z LED – mogłoby mieć swoje uzasadnienie, gdyby nie opisana powyżej sytuacja. Wraz z zastępowaniem świetlówek przez diody LED, maleje liczba podmiotów zainteresowanych prawidłowym przetwarzaniem tych pierwszych. W efekcie zużyte świetlówki nie są przetwarzane w sposób właściwy.
Należy więc wprowadzić do ustawy zapisy, z których będzie jednoznacznie wynikało, że sprzęt oświetleniowy oparty na diodach elektroluminescencyjnych (LED) podlega ustawie zgodnie z klasyfikacją zaproponowaną poniżej:
- rodz. 5.2. – Liniowe lampy fluorescencyjne i stosowane zamiennie lampy LED,
- rodz. 5.3. – Kompaktowe lampy fluorescencyjne i stosowane zamiennie lampy LED,
- rodz. 5.4. – Wysokoprężne lampy wyładowcze, w tym ciśnieniowe lampy sodowe oraz lampy metalohalogenkowe i stosowane zamiennie lampy LED,
- rodz. 5.5. – Niskoprężne lampy sodowe i stosowane zamiennie lampy LED.
Jak usprawnić w Polsce zagospodarowanie zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego?
W naszym kraju pokutuje opinia, że Polacy nie rozumieją wagi ochrony środowiska, gdyż są za biedni, aby na nią zwracać uwagę. To nieprawdziwe uogólnienie. Należy zauważyć, że wiele osób może co do zasady aprobować działania na rzecz ochrony środowiska, a równocześnie zachowywać się niefrasobliwie, gdy decydują o losie zużytego we własnym gospodarstwie sprzętu. Dzieje się tak, jeśli, jak się często zdarza, kupując nowy sprzęt elektryczny i elektroniczny, nie mają co zrobić ze starym. Przystają wtedy na „przyjazną propozycję” dowożących sprzęt kierowców i tragarzy, którzy za niewielką opłatą oferują zabranie sprzętu, który następnie kończy na złomowisku.
Badania empiryczne prowadzone w perspektywie ekonomii behawioralnej potwierdzają te obserwacje. Z przeprowadzonych przez Instytut Badawczy ARC Rynek i Opinia badań na temat sposobów postępowania przez polskie gospodarstwa domowe wynika, że blisko 60% gospodarstw domowych nie przekazało zużytego sprzętu dużego AGD (lodówek, pralek, kuchenek itp.) do sklepów, które sprzedały im nowe urządzenia, a 15% klientów musiało zapłacić za odbiór przez sklep „starego” sprzętu. Stwierdzono także, że nabywcy nowych urządzeń przekazują do sklepów „stary” sprzęt, głównie w sytuacji, gdy sklep zapewnia odbiór zużytych urządzeń z domów klientów i nie pobiera za to opłaty lub opłata za odbiór jest niska. Warto podkreślić, że jedynie 4% konsumentów samodzielnie dostarczyło zużyty sprzęt do sklepu, gdyż jest to obecnie jedyna możliwość jego bezpłatnego zwrotu sprzedawcy nowych urządzeń.
Przygotowywana nowa ustawa o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym stwarza doskonałą okazję, aby pomóc Polakom w osiągnięciu zgodności pomiędzy deklarowanymi przez nich wartościami (troską o stan środowiska naturalnego) a faktycznymi zachowaniami (sposobem postępowania ze zużytym sprzętem AGD).
Polski system gospodarowania ZSEE w świetle faktów
Wspomniane już zostało, że w Sejmie trwają obecnie prace nad nową ustawą o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Zgodnie z publicznie znanym projektem ustawy nie zmienia on zasadniczej konstrukcji systemu.
Mechanizm systemu ZSEE przedstawia się następująco: wprowadzający jest zobowiązany do osiągnięcia odpowiednich poziomów odzysku i recyklingu zużytego sprzętu. Poziomy te są wyznaczane w stosunku do masy sprzętu wprowadzonego do obrotu na terytorium kraju w poprzednim roku kalendarzowym (dla przedsiębiorców obecnych na rynku) lub w bieżącym roku (dla przedsiębiorców wchodzących na rynek – art. 27a ust. 2 ustawy ZSEE). Poziomy odzysku i recyklingu oblicza się w stosunku do masy zebranego oraz przekazanego sprzętu (rozporządzenie wykonawcze). Ewentualna różnica pomiędzy osiągniętymi a wymaganymi poziomami jest podstawą naliczenia do opłaty produktowej (art. 64 ust. 2 i 3, art. 65 ust. 2 ustawy ZSEE).
Według intencji ustawodawcy, obowiązek finansowania systemu zarządzania ZSEE spoczywa na wprowadzających, chociaż jak już zostało wskazane, ostatecznie ekonomicznymi kosztami funkcjonowania systemu obciążeni są nabywcy nowego sprzętu. Należy jednak zauważyć, że w interesie wprowadzającego jest minimalizowanie kosztów rozliczenia obowiązku regulacyjnego, a nie faktyczna realizacja interesu publicznego zmniejszenia szkód dla środowiska). System, w którym głównym podmiotem jest wprowadzający sprzęt producent, nigdy nie będzie efektywny w przypadku braku skutecznych mechanizmów kontrolnych – tak właśnie dzieje się w naszym kraju. Należy więc uzupełnić go o proste mechanizmy wspierające prośrodowiskowe zachowania konsumentów i zachęcić ich do oddawania sprzętu w momencie i w sposób zapewniający, że zużyty sprzęt trafi do legalnych zakładów przetwarzania.
Jak wygląda obecny system gospodarowania ZSEE w świetle dostępnych danych? Podstawowym kryterium skuteczności sys-temu gospodarowania ZSEE jest wskaźnik zebranego ZSEE mierzony jako iloraz wielkości zebranego sprzętu do liczby sprzętu wprowadzonego na polski rynek.
Jak wynika z danych zebranych przez GIOŚ (Główny Inspektor Ochrony Środowiska), w 2013 roku na terytorium Polski wprowadzono łącznie 486 tys. ton sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Największą masę sprzętu 247 tys. ton – wprowadzono w grupie Wielkogabarytowe urządzenia gospodarstwa domowego (50,83% łącznej masy).
Jeśli natomiast chodzi o zbieranie zużytego sprzętu, to w 2013 roku zebrano łącznie 171 tys. ton zużytego sprzętu, w tym od gospodarstw domowych 163 tys. ton (95,32% masy zebranego zużytego sprzętu), a ze źródeł innych niż gospodarstwa domowe 8 tys. ton (4,68% masy wyżej wymienionego sprzętu). Najwięcej zużytego sprzętu zebrano w grupie Wielkogabarytowe urządzenia gospodarstwa domowego, tj. 76 tys. ton, co stanowi 44,55% masy zebranego zużytego sprzętu. Powyższe dane obrazują znaczenie gospodarstw do-mowych jako głównego źródła pochodzenia zużytego sprzętu oraz przeważający udział sprzętu wielkogabarytowego w łącznej masie sprzętu.
Nawet jeśli dane o wielkości zebranego zużytego sprzętu są prawdziwe, to nowe wymogi UE narzucają na nasz kraj obowiązek prawie dwukrotnego zwiększenia zbiórki z obecnych 152 tys. ton rocznie do blisko 300 tys. ton w roku 2021, a nasza własna troska o środowisko naturalne i zdrowie Polaków nakazuje, aby była to zbiórka rzeczywista. W świetle tych faktów staje się oczywiste, że grożą nam dramatyczne skutki braku odpowiedniego systemu zbierania zużytego sprzętu.
Skutki opóźnień i braku właściwego systemu zbierania elektroodpadów
Trzy lata przed wejściem w życie zobowiązania do zbierania co najmniej 40% wielkości wprowadzanego na rynek SEE nasz kraj osiągnął wskaźnik o prawie 10% niższy niż przyjęte międzynarodowe zobowiązania.
Brak skutecznego wdrożenia postanowień dyrektywy ZSEE może skutkować nałożeniem na Polskę kar. Zgodnie ze zwyczajowo stosowanymi przez Komisję Europejską regułami, podstawowa wysokość kary okresowej zaproponowanej do zastosowania przez Trybunał wobec Polski wynieść może od ok. 4,8 tys. euro do ok. 300 tys. euro dziennie. Przyjmując, że Trybunał nałoży na Polskę karę sięgającą ok. 50 tys. euro dziennie, rok opóźnienia w osiągnięciu wskaźników skuteczności obciąży nasz kraj kwotą 18 milionów euro (ok. 74 miliony złotych) za każdy rok opóźnienia oraz znacznymi, choć niewyrażalnymi w pieniądzu, stratami wizerunkowymi.
Należy zwrócić uwagę, że nasz kraj jest daleki (luka wdrożeniowa wciąż wynosi 22%) od spełnienia formalnych zobowiązań. Informacje prasowe oraz niektóre źródła branżowe wskazują na prawdopodobne zawyżanie tych wskaźników na skutek istnienia nieprawidłowości w postaci wydawania zaświadczeń o przetworzeniu sprzętu, który nigdy nie został nawet zebrany i dostarczony do danego zakładu przetwarzania lub wydawania zaświadczeń o przetworzeniu sprzętu, które zostało dokonane niezgodnie z obowiązującymi normami. Skala tych nieprawidłowości jest trudna do oszacowania. Jeśli to jest ok. 20% sprzętu, który został zgłoszony jako zebrany, to obniża to rzeczywisty wskaźnik zbieranego sprzętu do mniej niż 30%, a faktyczna luka implementacyjna wynosi wtedy blisko 40%. Do tych zjawisk dodać należy zjawisko nieprawidłowego zagospodarowania sprzętu przez tzw. złomia-rzy, którzy ogałacają sprzęt ze wszystkich części niemetalowych, uwalniając toksyczne substancje i procesy. Przyjęcie innej klasyfikacji ZSEE, w tym stworzenie 6, zamiast 10 grup sprzętu elektrycznego i elektronicznego, zostały powszechnie uznane za racjonalne i wprowadzone do proponowanej nowej ustawy, gdyż utrudnią one manipulowanie kosztami przetwarzania ZSEE poprzez finansowanie zbierania i przetwarzania sprzętu takiego rodzaju, którego przetworzenie jest najtańsze. Istnieją silne przesłanki, aby wprowadzenie 6 grup nastąpiło bezzwłocznie, gdyż zmniejszy to zakres szarej strefy i uprości system zbierania i raportowania sprzętu. Taki złożony z 6 grup podział funkcjonuje w innych krajach już od wielu lat, ponieważ ma znaczny wpływ na system gospodarowania ZSEE, zgodnie z jego założeniami (obecnie w grupie 1 znajdują się tak pralki, jak i lodówki – a optymalizujące swoje działania organizacje odzysku nie finansują zbiórki i przetwarzania lodówek, których proces przetwarzania jest droższy i wymaga specjalistycznych technologii, gdyż obowiązki można rozliczać przetwarzaniem pralek).
Inne rozwiązania, takie jak np. funkcjonowanie organizacji odzysku w formule not for profit, zostały odrzucone jako jałowe i niekonstytucyjne. Pozostałe propozycje rozwiązań skupiają się wokół postulatów intensyfikacji i optymalizacji działań kontrolnych. Niewątpliwie lepszy monitoring i kontrola podmiotów rynku ZSEE oraz stworzenie minimalnych standardów jakości dla przetwarzania zebranego ZSEE są postulatami rozsądnymi, ale trzeba pamiętać, że kontrole zawsze są kosztowne, a rzadko skuteczne. Powinny więc być dozowane z umiarem.
Jak zwiększyć skuteczność zbierania elektroodpadów
O wiele lepszym niż nacisk na kontrole pomysłem jest doprowadzenie do zgodności bodźców ekonomicznych pomiędzy wszystkimi podmiotami rynku ZSEE. Obecnie nie ma jednak takiej zgodności bodźców, co sprzyja obłudnej sprawozdawczości i formalistycznej efektywności.
Przywołane wyżej dane pokazują, że najważniejszą kwestią dla poprawy w obszarze gospodarowania ZSEE jest zbiórka wielkogabarytowego zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego (ZSEE). Stanowi on połowę wprowadzanego na rynek sprzętu, a wielkość zbiórki tego sprzętu stanowi rocznie zaledwie 30% masy wprowadzanego sprzętu (według opinii Związku Pracodawców AGD CECED liczba sprzętu zużytego, który pojawia się na rynku jest dwukrotnie wyższa, niż wskazują na to dane zbierane i raportowane do GIOŚ). Poprawa tych wskaźników jest najprostszą drogą do zwiększenie wskaźnika zagospodarowania odpadów elektrycznych i elektronicznych.
Obecny system pozyskiwania odpadów jest pełen ambiwalencji. Obowiązująca ustawa stanowi, że sprzedawcy (wprowadzający) nowego sprzętu są jednymi z podmiotów zbierających ZSEE i nakłada na nich obowiązek przyjmowania zużytego sprzętu od każdego klienta nabywającego nowe urządzenie. Formalnie więc nabywca ma możliwość wygodnego pozbycia się niepotrzebnego SEE. Jednakże musi on sam przewieźć (lub zapłacić za przewóz) sprzęt do sklepu. Często więc zdarzają się przypadki wyrzucania (porzucania) zużytego sprzętu zamiast przekazania go do takiego odbiorcy, który przekaże ten ZSEE do prawidłowego zagospodarowania, czyli do zakładu przetwarzania.
Podstawowym źródłem finansowania działalności zakładów przetwarzania jest obecnie dofinansowanie, którego organizacje odzysku udzielają zakładom przetwarzania dzięki środkom otrzymanym od wprowadzających – tzw. Koszt Gospodarowania Odpadami (KGO).
Warto zauważyć, że zwiększenie rzeczywistej podaży zużytego sprzętu zakładów przetwarzania zwiększy źródło finansowania systemu odzyskiwania ZSEE, ponieważ zakłady przetwarzania będą w znacznie większym stopniu samofinansowały się z wartości odzyskanych ze zużytego sprzętu surowców wtórnych (frakcji), które sprzedawane są recyklerom, przynosząc dodatkowe przychody zakładom przetwarzania i zmniejszając koszty gospodarowania ZSEE w skali całej gospodarki.
Depozyt w systemie elektroodpadów
KGO pozostaje głównym źródłem finansowania systemu gospodarowania ZSEE.
Jednakże niezbędne jest także ustanowienie depozytu, który pobierany byłby od osób kupujących nowy sprzęt, chyba że nabywca oddaje w zamian zużyty sprzęt tej samej grupy.
Depozyt dotyczyłby praktycznie wyłącznie sprzętu wielkogabarytowego – lodówek, pralek, kuchenek oraz zmywarek. Chodzi więc o sprzęt z następujących grup identyfikowanych w załącznikach do projektu ustawy:
- gr. 1 „Wielkogabarytowe urządzenia gospodarstwa domowego” – rodzaje urządzeń w tej grupie 2, 3, 5, 6, 7, 8;
- gr. 2 „Małogabarytowe urządzenia gospodarstwa domowego” (rodzaj – 1, czyli odkurzacze);
- gr. 4 „Sprzęt audiowizualny” (rodzaj – 2, czyli odbiorniki telewizyjne).
Sprzedawca nowego ZSEE z wymienionych wyżej grup zobowiązany byłby do pobrania depozytu przy jego sprzedaży. Sprzedawca zobowiązany byłby do zaniechania poboru wyżej wymienionej opłaty, w sytuacji gdy nabywca sprzętu odda w zamian zużyty sprzęt tej samej grupy i rodzaju od razu przy dostawie sprzętu nowego lub sprzedawca zobowiązany byłby do zwrotu pobranego depozytu wtedy, gdy nabywca odda w zamian kompletny zużyty sprzęt w terminie do 30 dni od zakupu no-wego urządzenia. Po okresie 30 dni od zakupu nowego sprzętu nabywca nie będzie już uprawniony do otrzymania w zamian za oddany zużyty sprzęt pobranego od niego wcześniej depozytu w miejscu sprzedaży, natomiast mógłby ją zawsze odzyskać, oddając sprzęt bezpośrednio do zakładu przetwarzania.
Należy wyraźnie podkreślić, że depozyt nie dotyczyłby takich urządzeń, jak np. toster, suszarka do włosów, DVD, komputer, pendrive i innych drobnych elektrosprzętów.
Proponujemy, aby kwoty wpłacone z tytułu depozytu, który nie został zwrócony nabywcom sprzętu, przeznaczyć na sfinansowanie kosztów gospodarowania odpadami ZSEE przez sprzedawców detalicznych oraz na finansowanie przestrzegania ustawy o zużytym sprzęcie elektronicznym i elektrycznym.
Mechanizm depozytu zwrotnego zastosowany byłby do sprzętu o największej masie, a więc najważniejszego z punktu widzenia gospodarowania elektroodpadami. Tylko sprzęt wielkogabarytowy z gr. 1 stanowi około 50% wprowadzanego na terytorium kraju nowego sprzętu. Wzrost skuteczności zbierania sprzętu w tym segmencie może zapewnić Polsce wykonanie zobowiązań płynących z dyrektywy UE. Wystarczy bowiem, aby na każde 10 sprzedanych urządzeń z grupy 1 (tzw. dużego AGD) 6 wróciło do systemu zbierania (nie na złomowiska!), a Polska będzie mogła, pod względem masy, wypełnić unijne zobowiązania.
Wysokie nasycenie gospodarstw domowych sprzętem elektrycznym i elektronicznym sprawia, że większość kupowanego nowego sprzętu służy do zastąpienia starego sprzętu. Oznacza to, że do 143 tys. nowych mieszkań konieczne będą nowe urządzenia i nie nastąpi prawdopodobnie w tych przypadkach zwrot sprze-dawcy do domu klienta, który w tym samym momencie w przytłaczającej większości przypadków pragnie usunąć zużyte urządzenie ze swojego gospodarstwa domowego. System depozytu zwrotnego pomoże w tym, aby zużyte urządzenie mogło od razu zostać zabrane z domu klienta tym samym środkiem transportu. Stanie się bodźcem, który umożliwi efektywniejsze wykorzystanie kanałów sprzedaży sprzętu nowego do zbierania dużego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Podobnie racjonalne jest rozciągnięcie systemu depozytu na sprzęt z gr. 4–2, oraz gr. 2–1. W tym przypadku nie chodzi jednak o masę sprzętu, lecz o troskę o to, aby urządzenia chłodnicze i telewizory trafiały do zakładów przetwórstwa ze względu na zawartość substancji niebezpiecznych.
Wskazane zostały korzyści mechanizmu depozytu z punktu widzenia celu systemu zagospodarowania ZSEE oraz dla spełnienia zobowiązań wobec UE. Mechanizm ten uruchamia bodziec do oddania, zebrania i przekazania do właściwych zakładów przetwarzania zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego w najdogodniejszym dla nabywcy momencie: wtedy, gdy zastępuje on stare urządzenie nowym. Pokazaliśmy, że opłata nie tworzy dodatkowych kosztów dla co najmniej 87,5% kupujących nowy sprzęt, a dla pozostałych 12,5% będzie stanowić marginalny wydatek rzędu 1,5% wartości kupowanych urządzeń. Warto wskazać również korzyści dla budżetu państwa – sprzęt, który obecnie w większości trafia do punktu skupu złomu, znika z gospodarki formalnej (u „złomiarzy” dominuje obrót gotówkowy), a wskutek tego nie są odprowadzane podatki takie jak CIT czy VAT. Stworzenie szczelnego systemu prawidłowego odbioru i zagospodarowania lodówek zwiększy wpływy budżetowe z CIT i VAT oraz sprawi, że organizacje odzysku będą nabywać potwierdzenia przetworzenia.
Obawy mogą mieć sprzedawcy sprzętu, którzy znajdą się na pierwszej linii mechanizmu depozytu. Rzeczywiście, po stronie sprzedawców detalicznych pojawią się pewne wydatki związane z utworzeniem i zarządzaniem systemem depozytu zwrotnego. Warto jednak podkreślić, że sprzedawcy uzyskają równoważące przychody w postaci niezwróconej opłaty oraz z odsprzedaży zużytego sprzętu zakładom przetwarzania. Dane CECED Polska wskazują, że w Polsce rocznie sprzedawanych jest ok. 4 milionów sztuk dużego AGD. Przyjęty wskaźnik zamienności wynoszący co najmniej 0,8% pozwala przyjąć, że ok. 3,2 mln sztuk zużytych urządzeń trafi do systemu zwrotu sprzedawców detalicznych, a od 800 tys. sztuk zostanie od-prowadzony depozyt. W kasie sprzedawców powinna pozostać suma ok. 12 milionów złotych rocznie. Zgodnie z proponowaną zasadą rozdziału, ok. 4 mln złotych z opłaty zasiliłoby sprzedawców detalicznych, pozwalając im na finansowanie kosztów gospodarowania odpadami ZSEE. Równocześnie mogliby oni otrzymać od zakładów przetwarzania wynagrodzenie za zużyty sprzęt kwotę 48 milionów złotych. Łącznie więc sprzedawcy SEE otrzymaliby na pokrycie kosztów funkcjono-wania mechanizmu depozytu ok. 52 milionów złotych rocznie.
Wbrew obawom proponowane rozwiązanie jest więc niezwykle korzystne dla wprowadzających sprzęt, szczególnie w perspektywie rosnących progów zbierania zużytego sprzętu, które niedługo wyniosą 65% masy wprowadzonego na rynek sprzętu.
Najczęstsze zastrzeżenia wobec depozytu
Jednym z najczęstszych argumentów jest ten, że depozyt to „nowy podatek“, który nadmiernie obciąży konsumentów“ i pod-wyższy ceny nowego sprzętu o „kilkanaście procent“.
Jest on jednak nieprawdziwy, ponieważ:
- depozyt będzie obciążał jedynie 12,5% wszystkich nabywców;
- depozyt będzie stanowił 1,5% ceny, więc nie podwyższy cen sprzętu prawdopodobnie w ogóle;
- obecnie wartość rynku dużego AGD wynosi ponad 4 mld złotych, podczas gdy łączne koszty depozytu to ok. 10 mln – jest to zatem zaledwie 0,25 procenta ich wielkości.
Należy zdać sobie również sprawę z potencjalnych zagrożeń braku wprowadzenia depozytu przy równoczesnym niewprowa-dzeniu innych równie skutecznych rozwiązań w obszarze zbierania zużytego sprzętu. Obecnie system zbierania i przetwarzania ZSEE kosztuje konsumentów ok. 100 mln PLN rocznie, a przez ostatnie 7 lat wydali oni na ten cel ponad miliard złotych (i to pomimo znacznie zaniżonych (ok. 50%) dzięki szarej strefie koszach). Biorąc pod uwagę perspektywę prawie dwukrotnego wzrostu koniecznej do zebrania liczby zużytego sprzętu do roku 2021, brak wprowadzenia opłat depozytowych może skutkować dla konsumentów w Polsce za 4–5 lat czterokrotnym wzrostem kosztów zbierania i przetwarzania ZSEE, czyli nawet 400–500 mln PLN rocznie. W zestawieniu z wartością depozytu (ok 10 mln PLN) pokazuje to relacje korzyści i kosztów dla polskiego społeczeństwa.
Wnioski
Polska musi stworzyć skuteczny system zbiórki zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Wymagają tego zarówno zobowiązania unijne, jak i troska o środowiska naturalne i zdrowie ludzi.
Przedstawiona w tym opracowaniu analiza wskazuje, że cel ten może być osiągnięty poprzez wprowadzenie mechanizmu depo-zytu. Jest to rozwiązanie, które gwarantuje skuteczne osiąganie wyższych poziomów zbiórki sprzętu (nawet powyżej zobowiązań unijnych) bez wzrostu łącznych kosztów funkcjonowania systemu. Pozwoliłoby skuteczniej zbierać zużyty sprzęt w dogodnym dla użytkownika momencie, czyli wtedy, gdy mają miejsce jego zakup i wymiana. Mechanizm ten pozwoliłby usunąć główne źródła szeroko komentowanych nieprawidłowości obecnego systemu, a korzyść ta zostałaby osiągnięta w sposób ekonomicznie efektywny. Przy niewielkich nakładach sprzedawcy będą w stanie zorganizować sprawny sys-tem zbiórki dużego sprzętu AGD, a nabywca i użytkownik zyska znaczne ułatwienie dla takiego pozbycia się starego sprzętu, które prowadzi do faktycznego przetworzenia oraz unieszkodliwienia zagrażających zdrowiu i środowisku substancji. Brak wprowadzenia depozytu stworzy sytuację, w której wyższe poziomy zbierania będą osiągane przy rosnących kosztach funkcjonowania systemu i złożonym, nieprzejrzystym obrocie kwitami – jednej z głównych wad obecnego systemu.
Unijne prawodawstwo w tym zakresie powinno być więc traktowane jako bodziec do zmian, a nie jako zniewalający przymus.
Pod kierunkiem
prof. dr. hab. Aleksandra Surdeja
Centrum im. Adama Smitha
Nowoczesna Gospodarka Odpadami 1-2/2016