Każdego dnia w Polsce pojawiają się kolejne dzikie wysypiska, które są już niemal stałym elementem naszego krajobrazu. W tym samym czasie spada liczba legalnych instalacji. Bez pilnych rozwiązań systemowych niebawem nie będzie gdzie składować odpadów, co może skutkować jeszcze większym kryzysem śmieciowym.
Problemy związane z ochroną środowiska są niezwykle złożone, a na dodatek nakładają się na siebie. Wśród wyzwań, które już teraz wymagają stanowczych działań, należy wymienić w pierwszej kolejności te związane z gospodarowaniem odpadami. W ostatnich tygodniach szerokim echem odbiła się w mediach informacja dotycząca wzrostu opłat za wywóz odpadów w wielu miastach: Warszawie, Łodzi, Olsztynie czy Częstochowie. W skrajnych przypadkach od 1 kwietnia 2021 roku niektórzy płacą nawet pięć razy więcej.
– Na końcową cenę odbioru śmieci składa się wiele czynników, a wśród nich konieczność przetwarzania odpadów na odpowiednim poziomie. Według wytycznych Unii Europejskiej, każde państwo członkowskie od 2020 r. powinno poddawać recyklingowi co najmniej 50 proc. odpadów czterech frakcji: papieru, metalu, plastiku i szkła. Na składowiska odpadów nakładane są z kolei restrykcyjne wymogi, dotyczące np. konieczności posiadania monitoringu wizyjnego. To i wiele innych czynników znacząco podnosi ceny i zniechęca do legalnego przetwarzania śmieci – tłumaczy Felice Scoccimarro, prezes spółki Amest Otwock, która zajmuje się unieszkodliwianiem odpadów.
Polaków nie odstraszają kary za śmiecenie
Wysokie koszty odpadów przekładają się na statystyki, które w zakresie powstawania dzikich wysypisk są porażające. Na nielegalne i pozbawione jakiejkolwiek kontroli śmietniska trafiają wszelkiej maści odpady, od komunalnych, przez sprzęt RTV i AGD, aż po stare meble czy szczególnie niebezpieczne dla przyrody odpady przemysłowe. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w latach 2011-2019 rokrocznie w Polsce likwidowano kilkanaście tysięcy tego typu „obiektów”. A przestępców nie zniechęca nawet fakt, że wyrzucanie odpadów w nieprzeznaczonych do tego miejscach jest karalne. – Zależnie od kwalifikacji czynu, sprawcy grozi nawet 5 lat więzienia. Mimo wprowadzania kolejnych, coraz bardziej restrykcyjnych przepisów dotyczących gospodarowania odpadami, nasz krajobraz się nie zmienia. Każdego dnia powstają kolejne śmietniska w lasach – mówi Felice Scoccimarro.
Więcej odpadów, mniej składowisk odpadów
Polacy z roku na rok produkują coraz więcej odpadów. W 2019 r. każdy mieszkaniec wytworzył przeciętnie 332 kg śmieci. Tymczasem ubywa legalnych składowisk, czyli miejsc, gdzie w sposób profesjonalny unieszkodliwia się śmieci. Co więcej, nadal nie ma w Polsce odpowiedniej liczby spalarni. – Jeżeli nie będziemy mieli odpowiedniej infrastruktury, w lasach czy parkach wciąż będą powstawały dzikie wysypiska. Dlatego tak ważny jest nie tylko rozwój, ale także utrzymywanie obiektów służących do profesjonalnego i jak najbezpieczniejszego dla środowiska unieszkodliwiania odpadów – podsumowuje Grzegorz Gruchalski, przewodniczący Warszawskiego Forum Samorządowego.
Jednak wysoko wyspecjalizowanych podmiotów zajmujących się składowaniem odpadów wciąż brakuje. Jak alarmowało w 2020 r. Warszawskie Forum Samorządowe, z roku na rok ich ubywa. Na Mazowszu w 2019 r. funkcjonowało jedynie 25 składowisk, podczas gdy w 2009 r. ta liczba była ponad trzykrotnie wyższa (77). Podobny trend, na co wskazują dane GUS, dotyczy całego kraju. Liczba tego rodzaju obiektów skurczyła się w Polsce w tym okresie z 803 do 278.
Źródło: Informacja prasowa